Szkoła Fechtunku Historycznego Maximus

Adrian

Może dlatego, że termin "Czerwona Książeczka" nie jest młodzieży znany. Mi się np. to kojarzy z książeczką do Krwiodawstwa. I minęło 2 lata zanim odkryłem tę czerwone Vademecum Razz

Ale jakby termin zastąpić "Poradnik jak się dozbroić" czy "Poradnik jak się ubrać", to już by to lepiej trafiało.

I aby nie było, dla całkowitych młodych ingorantów się odwracam w drugą stronę zamiast pomagać. Mówiąc ludzie młodzi miałem na myśli ludzie ambitni, dla rozkapryszonych dzieci nie mam czasu.

Miałem parę przypadków osób, które zadawały dość głupie pytania, ale szybko się uczyły i obecnie są członkami historycznych bractw. Więc nie jest tak źle...
...lubię robić wszystko pod warunkiem, że widzę tego efekty.

Patiko

Loczek taka podstawowa czerwona książeczka jest też na bagricie w dziale poradnik jak się ubierać.

MatronaMaximus

W zasadzie każdego młodego członka bractw kieruje się na stronę bagritta, a tam jest nie tylko poradnik odnośnie strojów, ale także o tańcu, muzyce itp. Poza tym chyba wszystkie bractwa, które mają stronę internetową, zamieszczają swoje poradniki odnośnie strojów.
Trzeba też pamiętać, że cały czas dokopują się do czegoś nowego i takie poradniki muszą być na bieżąco aktualizowane.

A nadajmy nowy tor dyskusji Wink

Czym według Ciebie Patryku jest ten mrok? (mnie to określenie szczerze zawsze śmieszyło - średniowiecze to w końcu okres "mroku i ciemnoty") Chodzi o strój plus glany jak kiedyś? Czy niezgodne historycznie tkaniny?

Patiko

Średniowiecze to nie do końca mrok, bo wiele kościołów było bogato i kolorowo zdobionych Smile

to bardziej wieki zacofania cywilizacyjnego w odniesieniu do antyku, ale nie o tym chciałem.
Dla mnie mrok to właśni bieganie w glanach, pseudo medievalnych butach, getrach (nawet w tym roku e widziałem), wzorowanie się na storjach rodem z hollywoodzkich filmów, niehistoryczne tkaniny które biją w oczy sztucznością (polar zamiast wełny). To jest dla mnie mrok. Bo skoro chcemy odtwarzać tamte wieki, to róbmy to tak jak należy.
Trochę boli mnie to, że ja miałem 3 komplety niehistorycznych ciuchów, zanim w końcu uszyłem coś co jest w miarę spoko. Było to spowodowane rozwijaniem się RR. Nie rozumiem więc z jakiego powodu nowi ludzie zaczynają od tego samego co ja, a nie korzystają z naszych doświadczeń - po co powielać nasze błędy i po co wyrzucać niepotrzebnie kasę?

MatronaMaximus

Patiko

I właśnie dla tego coraz bardziej dochodzę do wniosku, że imprezy komercyjne są be! Jeżeli pokażemy takiemu młodzianowi imprezę niszową - w lesie, w grupie znajomych, mały obóz, jakieś podchody - zabawa dla nas, a nie robienie szopki dla turystów, to jest szansa, że może wyjazdy nie będą dla takiego młodziana tylko powodem do wypicia i zarywania.
Ja coraz bardziej przekonuję się właśnie do takich wyjazdów. Łatwiej utrzymać klimat, bo jeżdżą tylko osoby, którym się chce bawić i zależy im na odtwórstwie. Poza tym zabawa jest przednia i toczy się według naszego widzi mi się, a nie pod jakieś dyktando organizatora.
Reasumując - mrok zawsze będzie, bo każdy bawi się na swój indywidualny sposób. Młodzież będzie taka, jaka jest, bo na nią też mamy ograniczony wpływ. Możemy jedynie patrzeć po sobie, żeby własnym sposobem zabawy, podejściem do innych i wizerunkiem pokazywać jak to powinno wyglądać. Przy tym wszystkim powinniśmy robić to równiez w taki sposób, żeby był zachęcający i ciekawy i przyciągał bardziej niż szeroko rozumiany mrok.

MatronaMaximus

Jestem jak najbardziej za niszowymi imprezami - oczywiście wśród osób "normalnych", czyli normalnie podchodzących do życia i rekonstrukcji Wink